W Polsce rocznie sprzedaje się powyżej 20 tysięcy nowych motocykli. Zakup takiej maszyny praktycznie nie wiąże się z większym ryzykiem zakupu wadliwego pojazdu, bo klienta dobrze chroni prawodawstwo. Za to motocykli używanych w tym samym okresie sprzedaje się u nas ponad… trzy razy tyle. W takiej sytuacji kupujący narażony jest na znacznie większe ryzyko nabycia pojazdu obarczonego wadami. Czy da się zminimalizować ryzyko wpadki podczas zakupu?
Wśród motocykli używanych największym zainteresowaniem powinny się cieszyć maszyny kupione w krajowych salonach, bowiem historia ich użytkowania i serwisowania jest dość łatwa do prześledzenia. Takie motocykle są nieco droższe od importowanych używek, a właśnie cena jest głównym czynnikiem decydującym o transakcji. Przed zakupem, jeżeli jest to możliwe, zawsze warto pozyskać jej numer VIN. Przy czym należy pamiętać, że motocykle mają nie tylko naklejkę z numerem VIN, ale jest on również nabity na ramie w widocznym miejscu. Jeżeli tylko sposób nabicia oznaczenia (krzywe, nierówne znaki) budzi wątpliwości – lepiej jest odpuścić taki zakup.
Korzystając z dostępnych systemów możemy uzyskać dane dotyczące historii pojazdów zarejestrowanych na terenie Polski. Istnieją też komercyjne bazy, jak np. platforma carVertical, gdzie przed zakupem warto sprawdzić historię motocykla. Wykrywając ewentualne wcześniejsze uszkodzenia pojazdu można uchronić się przed oszustwem czy wyłudzeniem.
Od czego zacząć badanie motocykla?
Decydując się na motocykl w wieku powyżej 10 lat, a takie kupowane są w Polsce najczęściej, trudno dać wiarę, że ma on tylko 25-30 tysięcy przebiegu. Chociaż takiej możliwości wykluczyć nie można.
Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef działu komunikacji w carVertical
Oglądaj dokładnie
Jeżeli w trakcie oględzin znajdziemy na ramie motocykla jakiekolwiek niefabryczne spawy lub ślady malowania to zrezygnujmy z zakupu i to niezależnie od ceny. Bezpieczeństwo jest najważniejsze, a takie ślady wskazują, że w przeszłości ktoś naprawiał ramę. Użytkownik nie ma żadnej gwarancji, że robiono to w prawidłowy sposób
Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef działu komunikacji w carVertical
Przyda się wprawne ucho
Gdy po uruchomieniu z końcówek układu wydechowego wydobywa się dym – wszystko jedno czarnego czy białego koloru – niechybnie szykuje się remont. Gdy po uruchomieniu usłyszymy podejrzane odgłosy jak stukanie, szuranie, klekotanie oznacza to nadchodzące kłopoty. Wprawny mechanik po odgłosach rozpozna czy odzywają się zawory, stukają panewki, a może kończy sprzęgło. Dlatego, gdy nie czujemy się na siłach ocenić stanu technicznego motocykla, warto poprosić bardziej doświadczonego kolegę lub mechanika motocyklowego o pomoc. Takie konsultacje pozwolą zaoszczędzić wielu niepotrzebnych rozczarowań i wydatków.
Na koniec odbywa się obowiązkowa jazda próbna. Jeżeli w jej trakcie poczujemy jakiekolwiek trzepotanie kierownicy, biegi nie będą wchodziły precyzyjnie, usłyszymy stuki zawieszeń, maszyna nie będzie dobrze prowadzić się w zakrętach, a po puszczeniu kierownicy motocykl nie trzyma toru jazdy, to nie kupujmy go albo nastawmy się na długie i kosztowne naprawy. Przy zakupie podstawą jest zachowanie zimnej głowy i trzeźwej oceny sytuacji. To wbrew pozorom nie są łatwe wymagania, bo w większości przypadków motocykl to nie jest zwykły środek transportu, ale magiczna zabawka dla dużych chłopców.
Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef działu komunikacji w carVertical